Carl Dean odszedł 3 marca w wieku 82 lat. Dolly wyznała, jak radzi sobie z życiem po śmierci wieloletniego partnera.
Dolly Parton radzi sobie po śmierci męża lepiej niż się spodziewała
Carl Dean odszedł 3 marca w wieku 82 lat. Dolly wyznała, jak radzi sobie z życiem po śmierci wieloletniego partnera.
W rozmowie z „Knox News” Dolly powiedziała: „Radzę sobie lepiej niż się spodziewałam.”
„Byłam z nim przez 60 lat. Dlatego będę musiała nauczyć się na nowo rzeczy, które robiliśmy razem. Ale zawsze będzie blisko mnie.”
Twórczyni hitu „Jolene”, która poślubiła Carla w 1966 roku, wyznała, że jej zmarły mąż bardzo cierpiał przed śmiercią. Pomimo tęsknoty Dolly cieszy się, że już nie cierpi.
Dodała: „Mam dziurę w sercu, ale wypełnię ją dobrymi rzeczami, a on zawsze będzie ze mną.”
Dolly poinformowała o śmierci męża 3 marca.
Wtedy na Instagramie pojawił się następujący wpis: „Carl Dean, mąż Dolly Parton, zmarł 3 marca w Nashville w wieku 82 lat.”
„Zostanie pochowany podczas prywatnej ceremonii, w której udział weźmie najbliższa rodzina. Zostawił tu na ziemi swoje rodzeństwo – Sandrę i Donniego.”
„Carl i ja przeżyliśmy razem wiele cudownych lat. Słowa nie są w stanie opisać miłości, która łączyła nas przez ponad 60 lat. Dziękuję za modlitwy i wyrazy współczucia.”
„Cała rodzina prosi o uszanowanie prywatności w tym trudnym czasie.”
Carl wolał życie z dala od blasku fleszy, a Dolly wyznała kiedyś, że ich charaktery bardzo się od siebie różnią.
W 2015 roku ikona muzyki country powiedziała: „Mówią, że przeciwieństwa się przyciągają i to prawda. Zupełnie się od siebie różnimy, ale dzięki temu jest ciekawie. Nigdy nie wiem, co powie lub zrobi. Cały czas mnie zaskakuje.”
„Mój mąż jest przede wszystkim dobrym człowiekiem. Jest refleksyjną osobą, ale jednocześnie ma świetne poczucie humoru. Cały czas mnie rozśmiesza. Jest bardzo pewny siebie.”
Dolly Parton radzi sobie po śmierci męża lepiej niż się spodziewała
